niekarany niekarany
284
BLOG

Wspomnieniowa nuta

niekarany niekarany Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Czas sprzyja remanentom, przede wszystkim tym robionym we własnej głowie. Jakieś rozliczenia, plany i postanowienia na przyszłość, bilanse zysków i strat, katalogowanie wspomnień, odkurzanie obrazów w galeriach pamięci. Wiadomo, każdy to robi, nawet czasem nie do końca sobie to uświadamiając, kiedy nowy rok kopie już nogami w drzwi. Normalne, też tak mam. Właśnie w takiej chwili, kiedy piasek wspomnień leniwie przesypywał mi się przez palce, z jednej z dawno zatrzaśniętych szuflad mojej pamięci wyskoczyła nagle i niespodziewanie Anouk, a właściwie jedna jej stareńka piosenka: "R U Kiddin' Me" ("Jaja sobie robisz?!"). Łazi toto za mną i nie odpuszcza.
Anouk, kiedyś ostra jak brzytwa dziewczyna z Holandii, teraz poważna, dojrzała wokalistka, o której już mało kto pamięta. A mogło być inaczej. Jej kawałek "Lost" znają wszyscy, bo to hicior był nad hiciory, wiadomo. Piękności skądinąd piosenka, przypominana zresztą dość często i w autorskim wykonaniu we wszelkich muzycznych mediach i jako covery w różnych talent-shows. Po jej nagraniu Holenderka mogła mieć wszystko, zostać gwiazdą pierwszego formatu. Koszulki z jej wizerunkiem sprzedawanoby na tony, płyty osiągałyby milionowe nakłady. Macherzy kręcący korbą showbiznesowej maszynki do mięsa, przerabiający talenty na sterty zielonych, zainwestowaliby ile trzeba, wystarczyło kiwnąć blond łebkiem. Nie wiem ile w tym prawdy, ale słyszałem, że ambitna dziewczyna nie zgodziła się jednak na warunki postawione przez wytwórnie muzyczne, chcąc zostawić sobie choćby kęs niezależności i jakiś tam margines swobody twórczej. Słowem, nie chciała się do końca sprzedać specom od popowej konfekcji. No to przestali pakować w nią kasę i napompowali Pink...
Może i dobrze się stało. Nie powstałaby wtedy piękna, porażająca autentyzmem i do bólu aktualna "I'm A Cliche" (uwaga, brutalny clip), a Anouk wyśpiewywałaby banalną, popową nędzę spod znaku "Funhouse" wspomnianej wyżej młodszej koleżanki.
Wrócę jednak do mojego remanentu. "R U Kiddin' Me" to kawałek, który otwiera w głowie klapki, zdawałoby się już na amen zamknięte. To doskonała piosenka dla kopniętych w dupę (kiedyś tam lub ostatnio) przez kogoś najważniejszego. Każdy, kto kiedykolwiek w uporzeniu łykał łzy odrzucenia, będzie wiedział o czym mówię.
Powiedzmy sobie jasno: poezja śpiewana to to nie jest. Anouk głos ma szorstki, a pewne rejestry są dla niej w ogóle nieosiągalne. Jednak by wyrazić żal po utraconym nie zawsze trzeba wzorem Adele wzlatywać pod niebo na różowym obłoku perfekcyjnie wygładzonej wokalizy, nasłodzonej i poprawnie tęsknej. Czasem wystarczy sięgnąć po owoc z niskiej gałęzi i wyrzucić z siebie emocje, wyspiewać swoją krzywdę niezbyt czystym głosem, łamiącym się od protestu i gniewu na ten cholerny swiat. Zwłaszcza gdy ręce same zaciskają się w pięści.
- Jak anioł mógł złamać mi serce?! - wścieka się Anouk - Czego mi brak co ona ma?!
Cóż... Są chwile, kiedy można tylko krzyczeć.
A potem trzeba wstać i iść dalej.


Jeśli kogoś zainteresuje sam teledysk, z całkiem niezłym pomysłem, ironiczny i z Anouk upozowaną na młodzieżową twardzielkę, to kluczowe są w nim ostatnie dwie sekundy. Warto więc wysiedzieć do końca :)

https://www.youtube.com/watch?v=59GUpnJWYZw

niekarany
O mnie niekarany

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości